Między młotem, a kowadłem

W 1920 roku Niemcy w Gdańsku zablokowali rozładunek statku holenderskiego „Triton”, ze sprzętem wojskowym dla Polski walczącej z Rosją

„Czerwony Gdańsk przeciw białej Polsce.” 

 

Zwycięstwo, jakie 15 sierpnia 1920 roku polskie wojska odniosły nad Armią Czerwoną pod Warszawą, nie obyło się bez gdańskiego wątku. Niestety, nie był to wątek chwalebny.
„Do proletariuszy gdańskich: (…) nie możecie dopuścić, aby czynione były próby przyjścia z pomocą białogwardyjskiej Polsce. Obserwujcie jak najdokładniej wszystkie pociągi skierowane do Polski. Nie pozwólcie im wyruszyć, jeżeli znajdują się w nich materiały wojenne. (…) Niech żyje Rosja Radziecka! Niech żyje rewolucyjna Polska! Niech żyje rewolucja światowa!”
Zwykli robotnicy, odczuwający negatywne skutki klęski Niemiec w I wojnie światowej i kryzysowej sytuacji w przemyśle, chętnie nadstawiali ucha komunistycznej propagandzie, głoszącej wyzwolenie klasy robotniczej i utworzenie jej państwa kierowanego przez bolszewików. Z kolei stosunek gdańszczan do odradzającej się Polski był z reguły niechętny, zwłaszcza, iż potoczna świadomość łączyła ekonomiczne kłopoty miasta z jego oderwaniem od Niemiec, co, jak uważano, nastąpiło z winy Polaków.

Oto historia z 1920 roku, opisana przez Marcina Stąporek:

W tej sytuacji nie dziwi stanowisko, jakie co najmniej część obywateli Gdańska zajęła wobec bolszewickiej ofensywy na Polskę latem 1920 r. Gdy 5 lipca do miasta przybyła koleją grupa Rosjan wziętych do niewoli i eskortowanych przez Polaków, robotnicze bojówki zaatakowały konwojentów i uwolniły 63 jeńców. W tym samym miesiącu w porcie pojawił się holenderski parowiec „Triton” wiozący transport amunicji dla Wojska Polskiego. Co ciekawe, zamiast 10 lipca, jak planowano, dotarł on do Gdańska dopiero 21 lipca, gdyż brytyjscy dokerzy, deklarując solidarność z Rosją bolszewicką, opóźnili jego załadunek. Czyż można się dziwić, że ich gdańscy koledzy, ulegając tej samej propagandzie, odmówili rozładowania tego transportu? Zagrozili też strajkiem całego portu na wypadek, gdyby usiłowano sprowadzić do tego zadania innych robotników.

Ostatecznie udało się dokonać tego rękami żołnierzy z kontyngentu brytyjskiego. Ponieważ także kolejarze grozili strajkiem, transport został przeładowany na rzeczne berlinki, a następnie Martwą Wisłą i Leniwką, pod eskortą żołnierzy polskich i gdańskich policjantów, dotarł do Tczewa.

Inspiratorzy strajku portowców zareagowali na to wielką demonstracją na Targu Siennym, która przerodziła się w rozruchy. Wznoszono okrzyki na cześć Armii Czerwonej, część manifestantów zaatakowała polskie lokale i placówki rządowe. Poturbowano m.in. nadburmistrza Heinricha Sahma, a interweniująca policja zastrzeliła jednego z uczestników zamieszek i raniła dwóch innych. Komisarz Tower zagroził wprowadzeniem specjalnych środków bezpieczeństwa.

Na pewne uspokojenie nastrojów wpłynęły zapewne wieści o sukcesach bolszewickich na froncie. Po opanowaniu północnego Mazowsza, m.in. węzła kolejowego w Działdowie, Armia Czerwona zajęła Brodnicę i bliska była osiągnięcia dolnej Wisły. W kręgach niemieckich oceniano położenie militarne Polski jako beznadziejne. Powszechny Związek Zawodowy w Gdańsku w dniu 9 sierpnia powziął uchwałę o wstrzymaniu przeładunków jakichkolwiek towarów przeznaczonych dla Polski.

Tydzień później do Gdańska dotarł łotewski parowiec „Saratows”, na którym przybyło 77 żołnierzy i 177 koni z I Dywizjonu 18. Pułku Ułanów Pomorskich. Brali oni udział w walkach z kawalerią bolszewicką na froncie litewskim; w lipcu 1920 r. zepchnięci na linię Dźwiny przebyli wpław rzekę i znaleźli się na terytorium neutralnej Łotwy. Stamtąd wynajętym przez polskie władze konsularne transportowcem popłynęli do Gdańska. Wobec strajkowej sytuacji w porcie, statek odpłynął do położonej już na terytorium polskim przystani rybackiej w wiosce Gdynia, gdzie ułanom udało się sprawnie wyokrętować. Stąd dywizjon przemaszerował do Kartuz, a następnie koleją dotarł do Torunia i zdążył jeszcze wziąć udział w działaniach wojennych.

Przełomowa Bitwa Warszawska położyła kres nadziejom tych, którzy w klęsce Polski widzieli szansę powrotu do przedwersalskiego status quo, czyli włączenia Gdańska i Pomorza do Rzeszy. Nie spełniły się także pragnienia tych, którzy chcieli widzieć Gdańsk w granicach „ojczyzny proletariatu”.

Gdańsk został podwójnie ukarany za bolszewickie sympatie jego robotników i antypolskie zachowanie jego mieszkańców. Raz, że zlikwidowano kąpielisko na Westerplatte, gdzie powstała polska składnica wojskowa. Dwa, że pod bokiem zbudowano polski port w Gdyni, który stał się poważną konkurencją dla Gdańska i przejął polski import i eksport morski.


Czytaj więcej na:
https://historia.trojmiasto.pl/Czerwony-Gdansk-przeciw-bialej-Polsce-Wstydliwa-historia-z-1920-r-n50465.html?id_zdjecia=52702#fb_id:p0:52702,pozycja:0#tri

0 Comments

Dodaj komentarz